Pierwsza pomoc po kolei

Udzielenie pierwszej pomocy osobie poszkodowanej jest obowiązkiem każdego obywatela. Kiedy jednak widzimy kogoś, kto być może jej potrzebuje, stajemy przed dylematem – co w ogóle mamy robić? Ten krótki poradnik zaprezentuje wam kolejne kroki udzielania pierwszej pomocy.

Na początek warto wyjaśnić jedną kwestię: nie bójmy się podejmować czynności! Od tego, czy zareagujemy, zależeć może czyjeś życie. Co więcej, jak już wspomniano powyżej, jesteśmy zobligowani do udzielenia pierwszej pomocy. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi nam kara do trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli natomiast spróbujemy pomóc poszkodowanemu nie poniesiemy odpowiedzialności karnej – nawet jeśli czynności przez nas podejmowane będą nieskuteczne lub przyczynią się do pogorszenia stanu poszkodowanego. Nie bójmy się zatem iść z pomocą!

W sytuacji, gdy widzimy kogoś, kto może potrzebować pomocy – osobę leżącą na ławce lub chodniku – pierwsze, co musimy zrobić, to sprawdzić, czy jest bezpiecznie. Dopiero, gdy uznamy, że podejmowanie dalszych działań w danym miejscu nie stanowi zagrożenia dla nas, ani dla osoby poszkodowanej, możemy przejść dalej.

Kolejną rzeczą, którą musimy sprawdzić, jest reakcja osoby poszkodowanej. Może się bowiem okazać, że w istocie nie musimy interweniować. Na początek warto zwrócić na siebie uwagę głosem, zwracając się bezpośrednio do tej osoby. Dopiero jeśli to nie poskutkuje, można dotknąć jej ramienia czy potrząsnąć ją. Należy o tym pamiętać, chodzi tu bowiem o nasze bezpieczeństwo. Jeśli pominęlibyśmy etap werbalny, a człowiek, o którym mowa, byłby wciąż przytomny, moglibyśmy go wystraszyć. W takiej sytuacji istniałoby ryzyko, że pod wpływem tego uczucia zrobiłby krzywdę osobie, która chciała mu pomóc.

Co w sytuacji, gdy osoba taka nie zareaguje (będzie nieprzytomna)? Kolejnym etapem będzie sprawdzenie, czy poszkodowany oddycha. W tym celu należy przewrócić go na plecy i udrożnić drogi oddechowe (np. poprzez odchylenie głowy osoby poszkodowanej oraz sprawdzenie, czy nie ma przedmiotów w jamie ustnej i gardle, który by uniemożliwiały wzięcie wdechu. Oddech badamy za pomocą trzech zmysłów – wzroku, dotyku i słuchu. W tym celu przykładamy ucho do rozchylonych warg osoby, której udzielamy pomocy, pamiętając przy tym, by oczy mieć zwrócone w kierunku torsu. Sprawdzamy, czy słyszymy oddech, czujemy wydychane przez poszkodowanego powietrze oraz czy widzimy podnoszenie się i opadanie klatki piersiowej.

Jeśli możemy stwierdzić, że poszkodowany oddycha, należy umieścić go w tzw. pozycji bezpiecznej. Gdy to uczynimy, możemy zadzwonić pod numer 112 lub 999, zgłaszając tym samym zaistniałą sytuację i wzywając ratowników, którzy zajmą się dalszym udzielaniem pomocy. Pamiętajmy, by wśród informacji, które przekażemy dyspozytorowi, znajdowały się następujące dane:

  • własne dane (imię, nazwisko, nr tel.);
  • stan poszkodowanego;
  • miejsce zdarzenia;
  • inne informacje, o które poprosi dyspozytor.

Pamiętajmy też, by nie rozłączać się, dopóki nie dostaniemy wyraźnego polecenia od osoby, z którą rozmawiamy! W czasie oczekiwania na przyjazd służb należy też regularnie sprawdzać, czy poszkodowany dalej oddycha i czy nie zmienił się jego stan w inny sposób.

Co jednak, gdy okaże się, że poszkodowany nie oddycha? W takim przypadku należy natychmiast zadzwonić na jeden z podanych powyżej numerów.

Po rozmowie z dyspozytorem powinniśmy w takiej sytuacji przystąpić do RKO – resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Aby się do jej wykonania przygotować, należy odsłonić klatkę piersiową osoby poszkodowanej, na której dokonuje się 30 uciśnięć. Należy przy tym zwracać uwagę, by były w odpowiednim miejscu (pośrodku klatki piersiowej, na wysokości sutków) oraz by były odpowiednio silne – podczas poprawnie wykonanych ucisków najprawdopodobniej zostaną połamane żebra! Nie powinniśmy się zatem bać wykonywania mocnych, głębokich uciśnięć. Jeśli istnieje taka możliwość, po 30 uciśnięciach można dokonać w wdechów (pamiętając przy tym, by ucisnąć nos poszkodowanego, by nie wydostało się nim powietrze). Nie jest to jednak punkt obowiązkowy i można go pominąć. Po nich (lub po wykonaniu 30 uciśnięć, jeśli nie zdecydowaliśmy się na wdechy), należy ponownie sprawdzić, czy poszkodowany oddycha. Jeśli tak – układamy go w pozycji bezpiecznej. Jeśli nie – kontynuujemy RKO. Resuscytację prowadzimy do czasu, aż przywrócony zostanie oddech, opadniemy z sił lub przyjadą ratownicy.

Należy także pamiętać, by w wypadku tego typu sytuacji prosić o pomoc innych ludzi (w sposób opisany przez nas w jednym z wcześniejszych tekstów). W takim wypadku, w czasie, gdy jedna osoba dzwoni, by wezwać służby, druga może udzielać pomocy poszkodowanemu. Druga osoba może także zmienić nas przy RKO, gdy zaczniemy opadać z sił.